poniedziałek, 17 marca 2014

Moda na DIY

Moda na DIY (ang do it yourself), czyli ZRÓB TO SAM opanowała już cały świat. Po zachłyśnięciu się darami cywilizacji, po tym, jak przekonaliśmy się, że niemal wszystko mogą za nas zrobić maszyny, a my możemy szybciej żyć, przychodzi czas na twórczą refleksję.
W zeszłym roku - w kinie na trawie zorganizowanym przez naszego Janosika - oglądałam Samsarę Rona Fricke. Poza głównym przesłaniem filmy - ciągłym przemijaniem - zapamiętałam, jak świetnie pokazana została kwestia produkowania rzeczy. Człowiek produkować musi. MUSI mieć dużo, różnego, niepotrzebnego, bezsensownego - po to, żeby to wszystko co jakiś czas wyrzucić (lub nie - zależy od egzemplarza człowieka, ale z reguły jednak wszystko w końcu trafia na śmietnik) i móc gromadzić znowu i znowu i znowu.
DIY jest ciekawą odpowiedzią na ludzką potrzebę ciągłej produkcji. Przeglądając różne strony internetowe, kolorowe gazety tematyczne, natrafiam na niezwykle ciekawe pomysły na stały obrót przedmiotami gromadzonymi przez ludzi, bez konieczności szybkiego pozbywania się ich na śmietniku. Pomysłowość ludzka jest nieraz niewyobrażalna, a dzisiejsze środki przekazu dają szansę na globalne podglądanie pomysłów, wcielanie ich w życie, a w ostateczności zmniejszenie produkcji śmieci.
Przez twórcze podejście do przedmiotów, można niejednokrotnie dać im drugie życie, a przy okazji uruchomić swoją wyobraźnię i ręce do działań, które przynoszą prawdziwą satysfakcję.
Dziś DIY użytkowe zaspokajające podstawowe potrzeby ludzkie obserwować można w miejscach na świecie, gdzie cywilizacja i postęp techniczny nie wgryzły się swoimi zębami.
Nasze dzieciństwo także upływało na szydełkowaniu, robieniu na drutach, kręceniu pomponów, samodzielnym wykonywaniu obrazków do kolorowania, szyciu szmacianek... itd, itp. Nie było to wcale tuż po wyginięciu dinozaurów, ale jednak minęła jakaś epoka, o której przez lata spędzone przy komputerze świat zapomniał i dziś zmęczony klikaniem w klawiaturę - wraca do tego, co dla nas było codzienną rozrywką - a czasem wcale nie rozrywką, tylko właśnie zaspokajaniem potrzeby posiadania, bez możliwości pójścia do sklepu i kupienia.
Ilustracją do dzisiejszych rozważań, niech będą "babcine kwadraty", które wykonuje się z resztek włóczek
Tzw. "babcine kwadraty" robią furorę na światowych pokazach mody. Oglądać możemy sukienki z kwadratów, spódnice, bluzki, czapki, rajstopy, skarpetki, stroje kąpielowe.... no i dodatki.

Na naszych warsztatach również będzie można nauczyć się robić i łączyć kwadraty.


Narzuta z "babcinych kwadratów" by W. Klinowska



Torebka z "babcinych kwadratów" by W. Deka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz